NY 29.05.2013 r.

Wchodzę do biura przy Linden Avn 801, Ewelina, która miałem okazję wcześniej poznać mówi:
– ładny,
– kontener jest z tylu, możemy zaraz przystąpić do rozładunku.

Idę podekscytowany, podenerwowany, tydzień na niego z Artkiem czekaliśmy.

Faktycznie jest!, stoi w kontenerze, jeszcze przypięty pasami tak jak to zrobiliśmy z Michałem w Zielonej Górze.
Cały, to najważniejsze!
Jestem szczęśliwy, cieszę się, mój Jeep Wrangler Rubicon (JWR) na kolejnym kontynencie, na Amerykańskiej ziemi.
Zaraz ruszymy w długa podróż, wiem bo czuć to w powietrzu.
II etap podróży dookoła świata SGGO.pl już

Odpinam pasy mocujące, przekręcam kluczyk w stacyjce i …. bez problemu odpalam. Przy pomocy auto lawety opuszczamy Jeepa na ziemię.
Rubicon wszystkim się podoba, stoi ma amerykańskiej ziemi, tu gdzie dwa lata temu powstał.
Wrócił na chwile do “domu”, by zabrać mnie w kolejna podróż.
Jakie to cudne uczucie, w zeszłym roku podróżowaliśmy po Rosji i Azji, teraz przed nami tysiące kilometrów i trzy Ameryki na trasie: New York-Anchorage Alaska-Buenos Aires Argentyna.
Jedno jest pewne, będzie się działo.

Formalności związane z odprawą mam już za sobą.
Pojawia się natomiast problem ubezpieczenia, bez którego boję się jechać.
Wszelkie próby załatwienia tego w Europie skończyły się fiaskiem, myślałem, że na miejscu u lokalnego brokera załatwimy to bez problemu. Teraz w każdej firmie do której dzwonimy lub wysyłamy @ z pytaniem o ubezpieczenie, słyszymy odpowiedz, nie. To niemożliwe, na Polskich tablicach, nie, im sorry!

Poszukiwania firmy ubezpieczeniowej w USA, Kanadzie i Niemczech, która ubezpieczy mi auto w podstawowym, obowiązkowym zakresie, przeciąga się w godziny, a rozwiązania nie ma. Dzień się kończy, nie pojedziemy dziś dalej.

Ale jak to w życiu często bywa, następują niespodziewane zwroty akcji.

Dlatego, dziękuje Zdziśkowi Leśniewskiemu, za wszelka pomoc w odprawie samochodu, za poświęcony czas, gościnę w domu i ubezpieczenie!
Tak, dziękuję za ubezpieczenie, którego Zdzisiek jest fundatorem!
Abym mógł realizować swoje marzenia i plany, firma Leśniewski Continental Shipping Group ufundowała mi ubezpieczenie!
To było jedyne możliwe rozwiązanie, abym mógł rozpocząć podróż po USA i Kanadzie.
Zdzisiek, jeszcze raz dziękuje!

Ten dzień miał jeszcze jeden miły akcent.
Zostajemy zaproszeni do domu państwa Leśniewskich, a tam po kolacji, szczęśliwi z drinkiem w ręce kończymy w jacuzzi i zostajemy na noc.