Gdybym kiedykolwiek wcześniej postawił, bądź zadał sobie pytanie – czy uda mi się odwiedzić i poznać Wyspę Wielkanocną?
To nawet przy mojej wybujałej fantazji i dużej konsekwencji w realizowaniu podróżniczych planów, odpowiedź pewnie brzmiałaby, nie!
A jednak, niesamowity splot wydarzeń, napięta sytuacja polityczna i zamieszki protestujących w stolicy w Chile, “wygnały” mnie na malutką wyspę położoną pośrodku oceanu,
w miejsce gdzie można doświadczyć ciszy, a przepiękna okolica każdego dnia napawa radością twoje wnętrze.
Jak to wszystko się potoczyło, co zobaczyłem na Rapa Nui, oraz czy z perspektywy podróżnika warto było lecieć z Ameryki Południowej w kierunku Australii kolejnych sześć godzin nad Pacyfikiem, by wylądować na lotnisku Honga Roa. O tym opowiem i przeczytacie w tekście zamieszczonym poniżej.
cdn.:)
