Grenlandia

… tam jeszcze nie byłem. A kto tam był, stwierdza mój starszy brat! Grenlandia Sierpień 2014 r.

Sierpień w Polsce, kończy się sezon wakacyjny a ja zastanawiam się gdzie pojechać, gdzie polecieć, a może gdzie popłynąć.
I tak siedząc w domu przez weekend wymyśliłem … Grenlandia, bo tam jeszcze nie byłem.

Układam plan, sprawdzam detale, wyszukuję połączenia, przesiadki, mapa, noclegi. Standardowa procedura, ale?
🙂 zaczyna to nabierać kształtu, scala się i już wiem, że połączę to w jedna całość.

 

Ten wyjazd będzie inny niż poprzednie, wkrada się tu dużo logistyki, terminów i zależności, a może tylko tak mi się wydaje.
Jak zwykle lecę sam.

Berlin, to moje “okno” na świat. To stąd przez europejskie porty lotnicze mogę zaplanować podróż w najdalsze zakątki świata.
Prawie zawsze pierwszy lot mam z Berlina nieważne czy lecę na wschód, zachód, północ czy południe, a później Air HUBy wywożą mnie w świat.
Tym razem z Berlin TXL lecę do Kopenhagi, nocuje przy lotnisku, bo następnego dnia rano liniami Air Greenland mam lot na zielona wyspę.

Ląduję cdn.