Belize

Już drugi dzień siedzę w Belize City i czekam na poprawę pogody.
Chciałem polecieć nad Blue Hol.
Oferta którą dostałem, cenowo była dobra, ale zmieniła się w tym czasie pogoda.
Oferta której nie zaakceptowałem, bo była zbyt wygórowana, była w okresie kiedy pogoda jeszcze sprzyjała i można było wykonać kilkugodzinny lot.
Siedzę więc i czekam na poprawę pogody, pech, kara może?

Jutro bez względu na cenę lotu, jeśli oczywiście warunki pogodowe pozwolą, polecę.
Jeśli nie, to jadę do Gwatemali, bo tempo mojej podróży ostatnio strasznie spadło i nie mogę sobie już pozwolić na dłuższe przesiadywanie w Belize.

Są takie miejsca, gdzie pisze mi się bardzo dobrze, tu na Belize opisałem sześć dni mojej podróży.

Poznałem też Dianę, dziewczynę z Rumuni.
Pracuje dla linii lotniczych American Airlines i pisze teksty do gazetki pokładowej, opisując miejsca do których ją wyślą.
Przeloty ma w cenie, noclegi i wyżywienie też.
Tu na Belize jest już ponad miesiąc czasu, wcześniej opisywała Barbados, USA i Ukrainę, na której spędziła pięć miesięcy.
Ciekawa praca?

Znalazłem fajne pokoje apartamentowe, a najlepsze jest to, że w jednym z nich, przez przypadek w zabudowanej szafie znalazłem pralkę z suszarką. Oba te elementy stanowiły jedną całość.
Zrobiłem pranie i to mnie zawsze mocno cieszy w podróży, ponieważ znowu wszystkie rzeczy które mam w Rubikonie są czyste.
Pomyślałem, jak tak prozaiczne rzeczy w podróży mogą i potrafią mnie cieszyć.

W pokoju mam jaszczurkę, ale żyjemy sobie zgodnie, bo nikt nikomu nie wchodzi w drogę…
Ja poruszam się po podłodze, ona po ścianach.